AS LONG AS YOU LOVE ME

AS LONG AS YOU LOVE ME

sobota, 4 maja 2013

CZĘŚĆ 16

WSZYSTKO OCZAMI AMY
Zamurowało mnie. Przede mną właśnie klęczał Justin Bieber - Głowa gangu. Co gorsza oświadczył mi się. Żeby pogorszyć moją sytuacje kochałam go.
Klęczał przede mną i czekał aż odpowiem.
- Justin... - powiedziałam.
- Tak Am?
- Zgadzam się.. - BOŻE CO JA POWIEDZIAŁAM! ZGODZIŁAM SIĘ NA POŚLUBIENIE JUSTINA!
Zanim mrugnęłam byłam w ramionach Jusa. Tak bardzo się cieszył, że aż się popłakał.
- Amy.. nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Naprawdę... Tak bardzo cię kocham. Będziesz już moja... Tak bardzo ci dziękuje! - krzyknął - KOCHAM AMY ! - krzyknął jeszcze bardziej.
- Justin spokojnie... to kiedy ślub? - ironicznie się go zapytałam. Uśmiechnął się.
- Ucieknij ze mną... proszę. - powiedział mi do ucha. - Ucieknijmy jak najdalej... co powiesz na Kalifornię? - zapytał się mnie.
- Chciałabym ale co z naszymi rodzinami? Justin naprawdę ja nie mogę zostawić mojej mamy...
- Skarbie, ale my dzisiaj w nocy wylatujemy. - kiedy to do mnie dotarło moje serce dosłownie stanęło. - Nie martw się. Napiszesz jej list. Nie bój się obiecuje ci, że wszystko będzie dobrze - pocałował mnie w czoło.
- za ile mamy samolot? - zapytałam się chwytając jego dłoń.
- 2 godziny. - odparł po czym poszliśmy się pakować.
*
Przeczytałam swój list do mamy jeszcze raz
Droga mamo,
Justin przed chwilą mi się oświadczył. Zgodziłam się. Wyjeżdżam z kraju. Wylatujemy do Kalifornii. Nie gniewaj się na mnie, ale robię to co ty zrobiłaś z tatą. Tylko, że ja nie jestem w ciąży. Przykro mi, ale nie chce popełnić tego samego błędu co ty zrobiłaś. Nie chcę stracić Justina. Teraz przyznam ci się do moich kłamstw - bo tak naprawdę nigdy mnie już nie zobaczysz.
1. Blizny wcale nie są od wypadku na desce. Justin porwał mnie do Kanady. Spędziłam tam najlepsze 2 tygodnie swojego życia. W ciągu tych miesięcy nauczyłam się strzelać oraz zabiłam człowieka. Pewnego razu wróg Jusa mnie porwał. Przez to mam te blizny. 
Nie jestem taka jak ci się wydawało. Byłam jaka ty chciałaś być w moim wieku. Kochana, dobra bez skazy. Tak mamo nie jestem dziewicą. 
Justin wyzwolił ze mnie prawdziwą mnie. Wreszcie czuje, że żyje. Nie liczę, że dasz nas swoje błogosławieństwo. Gdyż tak czy siak i tak wyjdę za Justina a wiesz czemu to zrobię? Bo go kocham. Kocham go bardziej niż ciebie, bo on był przy mnie kiedy włamali się do domu, po porwaniu i w trakcie kiedy zabiłam człowieka. Nie bierz tych słów do siebie. Możliwe, że tak piszę dlatego iż jestem zła. cholernie zła. 
Pamiętaj jedno. Zawszę będę cię kochać. Kiedy to przeczytasz ja będę w drodze do Kalifornii. Przepraszam i całuję /Amy.

Włożyłam list do skrzynki i odjechałam z Justinem w podróż która zmieni moje życie na zawszę. Moje panieńskie nazwisko Gold zmieni się na Bieber. Czułam całą adrenalinę w żyłach. Nie chciałam nigdzie się zatrzymywać pędziłam z Justinem przez życie. Teraz już na zawszę i nic nas nie rozdzieli. Kocham go.
Gdy tylko znaleźliśmy się z Jusem w samolocie zaczęłam z nim planować przyszłość.
- Co z suknią ślubną?
- Kochanie dla mnie to możesz brać ślub w jeansach oraz koszulce - powiedział śmiejąc się.
- Justin przestań. Na pewno jakąś kupimy.
- Halo chyba ja ci kupię - powiedział całując moją rękę z pierścionkiem na palcu.
Uzgodniliśmy imiona dla dzieci. I to jak będzie wyglądał nasz wspólny pokój. Oraz jak bardzo będziemy szczęśliwi razem.
*
Kiedy wysiedliśmy z samolotu Justin wsiadł do auta i zawiózł nas do naszego nowego domu. Zdziwiłam się i to bardzo bo wyglądał tak jak go sobie wyobraziłam. Wziął mnie na ręce i przeniósł przez próg domu.
- Witaj w domu Pani Bieber - powiedział całując mnie gorąco w usta.
- Justin tu jest...
- Niesamowicie - powiedział trzeci głos. Oboje szybko wyciągnęliśmy spluwy i patrzyliśmy dookoła.
- Następnym razem poproś kogoś innego o zakopanie mojego ciała Bieber
- Daniel - powiedziałam - powinieneś nie żyć
- Źle trafiłaś słońce, a teraz to ty umrzesz. Poczułam szybki ruch w moim ciele. Był szybki. Justin leżał na ziemi i się nie ruszał. Nie wiedziałam czemu. Zostałam sam na sam z potworem.
- Daniel wyłaź! - krzyczałam. Nagle coś od tyłu mnie złapało. Czułam zapach Daniela. Bronią strzeliłam mu w nogę przez co mnie puścił. Następnie kopnęłam go w brzuch. Leżał na ziemi i pluł krwią.
- Nigdy więcej nie sprawisz, że stracę Justina! - postrzeliłam go w głowę. Patrzyłam jak jego ciało opada na ziemię. Podbiegłam do Justina.
- Justin co jest? Wszystko okej ?
- Wielkie brawa Shawty. Nie wiedziałem, że coś takiego umiesz. - zaczął kaszleć. Po czym zemdlał. Starałam się go obudzić. Obudził się dopiero po 10 minutach. Zaniosłam go na kanapę i podałam mu butelkę wody.
*
Musiałam sama posprzątać to co nabałaganiłam. Wrzuciłam ciało Daniela do rzeki - oczywiście z bronią w ręku, że niby sam się zabił.
Starłam jedną wielką plamę krwi i podeszłam do Jusa.
- Już ci lepiej Justin? - zapytałam głaszcząc go po głowie.
- Tak jasne dziękuje - powiedział po czym przyciągnął mnie na kanapę i zaczął dawać... gorące pocałunki na moim ciepłym i zmęczonym ciele.
*
Następnego dnia przyjechał do nas pastor i dał nam ślub. Od dziś nazywałam się Amy Elen Bieber. Bardzo mnie to cieszyło, bo w końcu czułam, pełne szczęście. Około 12 w telewizji pokazano ciało Daniela. Szukając mordercy. Ktoś zapukał do drzwi.
- Halo proszę otworzyć POLICJA! Panno Amy proszę otworzyć wiemy, że tam jesteś.! - krzyczał głos za drzwi.
- Uciekaj - powiedział Justin. Przesunął półkę z książkami i otworzył drzwi. Ukryte przejście. Szybkim krokiem tam weszłam i czekałam na rozmowę Justina z policją.
- Słucham? - powiedział spokojnym tonem Jus.
- Gdzie jest panna Gold?
- Nie wiem. Pokłóciłem się z nią wczoraj i od tego czasu jej nie widzę.
- Dziękuję za informację - usłyszałam trzaśnięcie drzwi.
Justin podbiegł do mnie i mocno chwycił w ramiona.
- Nie płacz Pani Bieber... Wszystkim się zajmę... - powiedział całując mnie w czoło.
Płakałam... bo wiedziałam, że to ja zabiłam Daniela. Że mogę stracić Jusa i pójdę.. do więzienia.
_______________________-
O NIE ! CO TERAZ? chcecie jeszcze? :D/Alex

15 komentarzy:

  1. CHCEMY , CHCEMY !!!!
    Kocham tą opowieść , kurde tyle w niej emocji ! <3
    Przykro że postanowiłaś ją skrócic ale to i tak nie zmieni faktu że jest super < najlepsza jaką czytałam > ! Mam nadzieję że Amy i Justinowi uda się przejść przez to wszystko! <3
    CZEKAM NA NASTĘPNY Z NIECIERPLIWOŚCIĄ ! :D <333

    OdpowiedzUsuń
  2. NO PROSTE ŻE CHCEMY !!!♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. O Bożebożeboże! Jeśli zamkną ją w więzieniu to chyba umrę! :O

    OdpowiedzUsuń
  4. pisz dalej.. nie mogę się doczekać następnego rozdiału :***

    OdpowiedzUsuń
  5. tak pisz następny

    OdpowiedzUsuń
  6. CHCEMY DALEJ . <3 Tylko chcę HAPPY END a nie coś innego . !!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. wiadomo <33 dawaj szybciuuuteńko <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajne opowiadanie, ale mam prośbę - STAWIAJ PRZECINKI. Przynajmniej tam, gdzie na pewno powinny być (przed 'że' i 'ale'). Wtedy o wiele lepiej będzie się czytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Proszę dodaj jeszcze dziś kolejny <33333

    OdpowiedzUsuń
  11. Daj następny!! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Proszeeee Cię napisz ją szybciej <3
    Jest zajebista *_*
    Gratulujeee niesamowity talent do pisania :*

    OdpowiedzUsuń
  13. cudowne <3 czekam na następną cześć

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham twoje opowiadanie !!!!!! cudne czekam na nn

    OdpowiedzUsuń