Szybkim ruchem wpisałam kod do sejfu wyciągając z niej broń od Justina. Włożyłam ją do plecaka,oraz list od niego. Założyłam plecak na ramiona i zeszłam do kuchni. Nadal miałam na sobie czarną bluzę Justina. Włożyłam trochę soku cytrynowego do plecaka i przy okazji się napiła. Kiedy wychodziłam z domu założyłam kaptur i wyszła z domu.
Pewnym krokiem poszła do Justina. Tak jak zostało mi podane w planie* Weszłam do jego ogrodu i przez rynnę dostałam się do jego pokoju. Włączyłam latarkę i zaczęłam przeszukiwać pokój. Zajęło mi 10 minut znalezienie tego czego chciałam. A mianowicie kluczyków oraz średniej wielkości walizki. Delikatnie spuściłam się po rynnie starając się nie robić przy tym najmniejszego hałasu. Kiedy bezpiecznie dotknęłam stopami ziemi - odetchnęłam. Ruszyłam biegiem do następnego miejsca tak jak było w instrukcji.
Pod podanym adresem znajdował się dom. Średniej wielkości, ale bardzo wyposażony. Otworzyłam kluczykami drzwi i zapaliłam w środku światło. Wzięłam głęboki oddech. I dopiero po 2 minutach wypuściłam powietrze.
*
OCZAMI JUSTINA:
Kiedy założyłem kominiarkę nie myślałem o niczym innym niż zabiciu tego gangu. W moich żyłach płynęła czysta złość. Gdy tylko J.Z z kopniaka otworzył drzwi zacząłem strzelać do wszystkich. Zawsze trafiałem w środek głowy. Nie obchodziło mnie to, czy to była dziewczyna czy dziecko. Wszyscy musieli wyginąć. Jak szczury. Biegałem po piętrach i zabijałem wszystkich. Znalazłem tam dziewczynę, która panicznie się bała. W gdzieśto miałem i posłałem jej kulkę w brzuch i szyje. Wybiegliśmy z domu rzucając za nas bombami. Które po jakimś czasie wybuchły zostawiając z domu same fundamenty oraz cegły. W
W aucie ściągnąłem kominiarkę i zacząłem się uśmiechać. Cała złość ze mnie zeszła chociaż wiedziałem, że za parę godzin będę tego żałował.
Pojechałem do domu kiedy chłopcy pojechali już do naszego prywatnego klubu VIP. Ściągnąłem z siebie koszulkę i dałem moim zmęczonym ręką odpocząć. Ściągnąłem spodnie oraz bieliznę i wszedłem pod prysznic. Ciężkie lodowate krople spadały na moje zakrwawione ręce oraz kark. Namęczyłem się aby je zmyć. Kiedy przez moje ciało przeszło zimne uczucie - przed moimi oczami pokazała się Amy. Jej uśmiech, wygląd, gorące usta... Odpłynąłem. Po chwili uderzyłem pięścią w ścianę co przywróciło mnie do rzeczywistości. Wyszedłem spod prysznica i osuszyłem się. Podszedłem do szafy i wybrałem czarne spodnie khaki, bordowe vansy, czarnego ful capa oraz czarną koszulkę. Ubrałem się. Teraz wyglądałem jak gangster. Założyłem tył ful capa na głowę oraz okulary przeciw słoneczne. Chwyciłem zdjęcie Amy. Włożyłem je do portfela i wyszedłem z domu. Od razu po wyjściu zapaliłem papierosa. Odczułem ulgę. Wsiadłem do auta i pojechałem do klubu.*
OCZAMI AMY :
Pozapalałam wszędzie światło. Piękny dom - pomyślałam. Skierowałam się na schody. Gdy doszłam na samą górę ukazał mi się wielki pokój z dużym łóżkiem, plazmą oraz rzeczami... zaraz !
- RZECZY JUSTINA! - Wrzasnęłam przeczesując pokój. Po chwili kiedy zebrałam jego wszystkie bluzy koszulki i spodnie w jego miejsce usiadłam na łóżko. Uspokoiłam oddech i otworzyłam walizkę. W środku poznajdywałam wycinki gazet, zdjęcia, Po woli zaczęłam przeglądać gazety.
MORDERSTWO W SPOKOJNEJ ULICY! - JUSTIN BIEBER PODEJRZANY ! - mówił jeden z nagłówków.
Przez około 10 minut oglądałam zawartość walizki po czym ją zamknęłam i włożyłam pod łóżko.
Otworzyłam plecak i wyciągnęłam list od niego. Zaczęłam jeszcze raz wszystko dokładnie czytać.
Droga Amy,
Dość oficjalnie jak na morderce prawda? Musisz się parę rzeczy o mnie dowiedzieć.
1. Mam "brudne" ręce. W Kansas byłem dlatego iż mogłem mieć czystą kartę
2. kocham cie.
3. kocham cie.
4.kocham cie.
5.kocham cie.
tak kocham cie. Bo jeżeli ja kogoś kocham to już do końca. Mamy po 18 lat i dobrze wiesz, że możesz stać się panią Bieber... nie ważne. Teraz mam dla ciebie zadanie. Po pierwsze musisz się udać do mojego domu - konkretnie do mojego pokoju. Szukaj w nim kluczyków oraz średniej metalowej walizeczki. Dostań się tam przez rynnę. Potem idź na wzgórze zakochanych 98. to jest mój dom. To są do niego kluczę. Rozgość się tutaj. W nim otwórz walizeczkę i przeczytaj sobie o mnie. Boski jestem : ) haha. kocham cię. Posłuchaj mnie dzisiaj jadę z chłopakami na rozróbę. od razu po tym jak wystartujesz idę na rzeź. Nie martw się wszystko będzie dobrze. Zastanawiasz się pewnie dlaczego kazałem Ci tutaj przyjść. Dlatego, że skarbie za parę dni przylecę do ciebie. Tak dobrze czytasz. Przed tym dostaniesz sms ode mnie, że wylatuje i za ile będę. Kochanie proszę cię nie płacz jak to czytasz. Nie lubię kiedy płaczesz.
Pamiętaj. Kocham cię.
Całuję cię mocno - Twój Justin. :*
Nie mogłam przecież płakać. Justin mi zabronił - pomyślałam. Delikatnie potarłam oczy. Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do Jusa. Czekałam na połączenie. Udało się - połączyło się.
- Halo? - zapytał się Justin.
- Hej kochanie to ja... Tęsknie za tobą - powiedziałam.
- Wiem, posłuchaj mnie nie mogę gadać dobra? zadzwonię za parę godzin pa - rozłączył się. Siedziałam przez chwile i nie wiedziałam co robić. Po tym dostałam sms.
Od Justin:
Pamiętaj KOCHAM CIĘ!:*
Uśmiechnęłam się i położyłam się na łóżku i zanim zdałam sobie sprawę - zasnęłam przytulając rzeczy Justina.
*
OCZAMI JUSTINA
Kiedy wysłałem jej sms czułem, że się uśmiecha. Rzuciłem telefon na fotel i zatrzymałem się na ulicy. Nie wiem, czemu ale coś zobaczyłem. Osobę, którą bardzo dobrze znam. Nie przyjaciel tylko wróg. Włączyłem wsteczny i cofnąłem się do swojego domu. Szybkim ruchem wybrałem numer Amy. Nie odbierała. Za trzecim razem odebrała.- Haalo...? - powiedziała cichym głosem.
- Kochanie gdzie jesteś? - zapytałem się jej
- W twoim domu. W twoim łóżku. Obudziłeś mnie Justin. - gorzkim tonem powiedziała.
- Czekaj tam na mnie zrozumiałaś? - powiedziałem to do niej tak szybko, że czułem jej przypływ energii.
- Tak kochanie... dobranoc. - rozłączyła się.
Wyszedłem z auta i zadzwoniłem do Daniela mówiąc mu, że mają wracać do bazy w tej chwili. Powiedział, że będą za około 10 minut.
Kiedy zatrzasnąłem drzwi od auta. Usłyszałem dźwięk pistoletu. No 20 sekundach zrozumiałem, że oberwałem w ramię. Ból był straszny. Zacząłem krzyczeć - odwróciłem się celując do osoby, która mnie postrzeliła - nikogo nie było. Chłopcy przyjechali.
- Co jest Bieber? - zapytał się Alan.
- Chyba... oberwałem. - pokazałem im krwawiącą rękę i zemdlałem. Nastała ciemność.
*
OCZAMI AMY
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Zbiegłam na dół z myślą, że to Justin.
- Justin? - zapytałam się, ale zauważyłam, że to Daniel.
- Daniel co ty tutaj robisz? - zapytałam się go przeczesując swoje włosy.
- Justin oberwał kulą w ramię. Jesteś potrzeba. Pakuj się. Wracasz do Kanady. - moje serce zaczęło szybciej bić. Pobiegłam po swój plecak i kazałam Danielowi jak najszybciej jechać na lotnisko.
Lot dłużył się i dłużył. Kiedy w końcu wylądowaliśmy tak bardzo pośpieszałam Daniela, że jechaliśmy 240 na godzinę. Wbiegłam do ich domu
- Justin:?! - krzyczałam .Pobiegłam do jego pokoju. Leżał na łóżku. Jego ręka krwawiła przez bandaż. Leżał nieprzytomny.
- Justin... - podeszłam do niego i zaczęłam płakać. Kiedy tylko złapałam go za rękę odkryłam, że zapadł w głęboki sen... w śpiączkę.
____________________________-
I CO TERAZ BĘDZIE? CZY JUSTIN PRZEŻYJE? :c do jutra skarby:*/Alex *plan _ list





