- Byliście w szpitalu? Dzwoniliście po lekarza? COKOLWIEK W OGÓLE ZROBILIŚCIE?! - krzyczałam jak najęta i ściągałam bandaż z ramiona Jusa.
- Nie. Nigdzie nie dzwoniliśmy. Czy ty naprawdę jesteś taka tępa, że Justin ma jechać do szpitala? Wiesz, że wtedy będą się pytać jak to się stało co robiliśmy wcześniej. A ja jestem 100 procent pewny, że on cię powiadomił o rzeźni. - Daniel z każdym słowem stawał się coraz zimniejszy. Przetarłam ręką czoło Justina
- Przecież on ma gorączkę! Czy Justin miał jakiegoś lekarza, gdy coś mu się działo ? - zapytałam wchodząc do łazienki.
- Tak miał. Panią Jones. - powiedział J.Z gdy ja wyszłam z mokrym ręcznikiem z łazienki. Panowała krótka cisza jak położyłam ten ręcznik na czole Justina.
- Daj mi jej numer. Nie pozwolę się mu wykrwawić na śmierć. - powiedziałam dostając telefon od Alana.
Pani Jones będzie za 15 minut. Trwało to cholernie długo, gdyż Justin z każdą chwilą tracił swój kolor skóry. Stawał się biały jak ściana.
*
Kiedy Pani Doktor przyjechała poprosiła wszystkich o wyjście z pokoju. Siedziałam pod drzwiami pokoju i wysłuchiwałam się krzykom Justina. Bolało mnie to. Siedziałam i czekałam, aż dostanę pozwolenie na wejście do środka. Minęła godzina - Justin nadal jęczał z bólu.
- Chcesz kawy Amy? Może chcesz iść się przespać? - zapytał się Daniel.
- Nie dziękuje Daniel. Będę czekać aż w końcu to wszystko się skończy. Daniel zrozumiał to i zszedł na dół do salonu. Wrócił po 5 minutach podając mi koc. Podziękowałam mu. Walczyłam z sobą jak najdłużej,aby nie zasnąć. Ale w końcu moje powieki się zamknęły i odpłynęłam w długi sen...
Śniła mi się sytuacja z Justinem. Ta w której kłóciliśmy się w Motelu. Byłam trzecią osobą - obserwowałam Justina jak wcześnie wstał i zostawił mnie samą w łóżku. Zobaczyłam, kto go tak pobił. Zrozumiałam, że to był ten sam co Justin go zabił. Zabolało mnie to. Ostatnią sceną jaką zobaczyłam był Justin który całował mnie na łóżku...- Amy słonko obudź się - szturchnęła mnie pani Doktor. - Już wszystko dobrze. Usunęłam z ręki Justina nabój. Teraz śpi. Odzyskał przytomność pół godziny temu i pytał się o ciebie. Proszę tu masz listę co musisz robić z jego ręką przez 4 dni. - podała mi kartkę. Podniosłam się i przytuliłam ją dziękując.
Kazałam Alanowi, żeby zapłacił jej. Poszedł po swój portfel i kiedy tylko jej zapłacił ona zniknęła z domu.
Weszłam do pokoju i ujrzałam spokojnie śpiącego Justina. Jego ręka już nie krwawiła, ale miał on ją zabandażowaną. Położyłam kartkę na półkę. Podeszłam trochę bliżej do niego. Zmieniłam mu ręcznik na bardziej zimny. Przysunęłam sobie fotel i usiadłam obok niego trzymając go za rękę. Wyglądał na zmęczonego, ale odzyskał swój odcień skóry. Patrzyłam jak jego klatka piersiowa podnosi się i opada w tym samym tępię. Nie mogłam zrozumieć, że mogłam go stracić.
Wstałam i wzięłam z szafki Justina papierosa. Wyszłam na taras i zapaliłam.
Niebo było całe fioletowe. Zbliżała się noc i można było wyczuć wilgoć.
- Dzisiaj w nocy będzie burza - powiedziałam wypuszczając idealne koło z ust. Kiedy kończyłam usłyszałam, że Justin coś mówi. Przydeptałam papierosa i weszłam do środka.
- Amy...? Co ty tutaj robisz...? - zapytał wyczerpanym głosem. Pogłaskałam go po głowie ścierając jedną łzę z jego policzka.
- Jestem w twoim pokoju i zajmuję się moim postrzelonym chłopakiem. - uśmiechnęłam się.
- Przecież wyleciałaś... przecież - przerwałam mu
- Cichutko Jus Cichutko.. jestem tutaj przy tobie. Wróciłam gdy tylko się dowiedziałam, że coś ci jest. A teraz idź spać dobrze ? - powiedziałam nadal się uśmiechając.
- Pod warunkiem, że położysz się obok mnie- powiedział po czym wskoczyłam do łóżka i mocno się w go przytuliłam.
On zasnął pierwszy. Widziałam pierwsze błyskawice z daleka. Nie lubię burz. Zapowiadają one zło - powiedziałam sama do siebie.
Zamknęłam oczy i spróbowałam zasnąć. Za 4 podejściem udało mi się.
*
Rano kiedy się obudziłam Justin już nie spał. Siedział i czytał Biblię.
- Hej słońce - powiedział całując mnie w czoło. - Jak się spało.?
- Justin od kiedy czytasz Biblię? wow nieźle. Spało mi się źle, bo strasznie chrapałeś - kłamałam. On spał idealnie. Bez żadnego chrapnięcia.
Justinowi zrobiło się głupio i zaczął mnie przepraszać po czym powiedziałam mu, że żartowałam.
- Shawty nie ładnie kłamać. - powiedział łobuzersko się uśmiechając.
- Powiedział ten co niby nigdy nie kłamie - powiedziałam wstając z łóżka.
- Shawty zostawiasz mnie? - zrobił smutną minę.
- Jus ja idę pod prysznic. Ty masz leżeć. - poszłam do łazienki. Po chwili otworzyłam drzwi i powiedziałam - Bieber mamy potem do pogadania. - zamknęłam drzwi i nie mogłam przestać się uśmiechać, bo zobaczyłam strach w jego oczach. Postanowiłam zrobić sobie długą kąpiel. Napuściłam wody do ogromnej wanny i wlałam różany płyn. Wskoczyłam do wody. Moje ciało mogło wreszcie odpocząć po tych wszystkich zdarzeniach.
Zdałam sobie sprawę, że jeszcze wczoraj byłam w Kansas tęskniąc za Jusem. Moje myślenie przerwało pukanie do drzwi.
- Shawty weź wyłaź. Muszę siku ! - krzyczał Justin. Zaczęłam się śmiać.
- Justin idź na dół do łazienki. Sorry skarbie ! KOCHAM CIĘ ! - krzyknęłam i usłyszałam jak Justin trzasnął drzwiami.
Siedziałam jeszcze w wodzie przez 10 minut. Potem wyszłam osuszyłam się i przebrałam w koszulkę Justina oraz jeansy. Wysuszyłam swoje włosy i zaplotłam je w warkocz.
Kiedy wyszłam z łazienki Justin stał w oknie.
- O czym myślisz - zapytałam się kładąc mokry ręcznik na fotel.- O tobie. - podeszłam do niego i pocałowałam go. - Nie pozwolę ci już nigdy odejść wiesz? - powiedział po czym złożył pocałunek na moich ustach. - Smakujesz miętą i tytoniem słońce - zaczęłam się śmiać. Justin uśmiechnął się.
- Justin chodź czas na zmianę opatrunku - powiedziałam.
Justin uciekał po całym domu bo nie chciał żadnej zmiany.
- JUSTIN DREW BIEBER DO MNIE. - Krzyczałam a chłopcy nie mogli przestać się śmiać.
Zdaję się, że to moja nowa... rodzina.
O kurwa.. <33 jakie to boskie.. nie wyobrażam sb życia bez tego blogu.. <3 :O !!!!
OdpowiedzUsuńTo jest naprawdę świetne ♥
OdpowiedzUsuńRozgrywa się cały czas ... ; )
Mam nadzieję,że jeszcze dziś napiszesz 12 ? ; >
Baaaardzo pozdrawiam i z wielką i to wielką niecierpliwością czekam na następny : 3
♥♥♥
I zgadzam się z komentarzem powyzej,bez tego blogu ... mój czas i życie nie byłoby takie same ; *
Dziękuje
Jeju bardzo dziekuje za takie pozytywne komentarze! Jest mi bardzo miło gdyż nie spodziewałam się takiego wielkiego czytania. niektórzy piszą mi że to jest lepsze niż Danger. naprawdę bardzo lubię pisać i dzisiaj dodam 12 i 13 obiecuje wam bardzo. kocham was. dzieki wam ten blog dotarł do Ameryki Dani Finlandi Niemczech... kocham was. całuje/Alex
UsuńŁał, kolejny twój blog... Musisz jeszcze dużo udoskonalić i ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć, ale mimo wszystko zamierzam śledzić losy na obu blogach :)
OdpowiedzUsuńwww.wykrzesac-resztki-czlowieczenstwa.blogspot.com
jaki mój kolejny? przecież to mój jedyny jaki mam xd
Usuńćwiczenie czyni mistrza : )
Kiedy odpiszesz nastepną ? To jest świetne !! ;3
OdpowiedzUsuńBoże świetne uzalezniłam sie od tego opowiadania ! <3
OdpowiedzUsuńJest super w każdym rozdziale tyle emocji ,czekam na następny z niecierpliwością ! <3333
Nie mogę się doczekać następnego rozdzialu, piszesz znakomicie, <333
OdpowiedzUsuńO mój Boże.. Kocham to *.* Odświeżam stronę co minute czekając czy coś dodałaś. Świetne :) Czekam z niecierpliwością na dalsze losy Justina i Amy ;*
OdpowiedzUsuńZnalazłam wczoraj twoją stronkę bardzo mnie wciągnęła czytam i czytam . Mama już się wnerwia bo woła mnie a ja ,, zaraz zaraz ,, i czytam dalej a ona się drze xd KOCHAM CIĘ . <3 Naprawdę masz talent czekam na następne części . :* Jak najszybciej . ! :D
OdpowiedzUsuń