Biegałem po całym domu uciekając przed Amy. Po 30 minutach poddałem się i mnie złapała. Zaciągnęła mnie do łazienki, a ja krzyczałem, że nie chce.
- Panie Bieber - powiedziała z miną jakby była moją mamą. - Usiądź, uspokój się. Jesteś głową GANGU, a boisz się zmiany opatrunku? To nie dorzeczne - powiedziała odwijając mój bandaż.
- Pani Bieber - chrząknąłem - nie dorzeczne jest to, że nie boisz się przebywać w moim otoczeniu. - powiedziałem, a ona specjalnie przycisnęła palec do mojej rany.
-AŁA! -krzyknąłem.
- To za kare - powiedziała zwijając zakrwawiony bandaż. - teraz tu siedź idę po kartkę od pani doktor. - wyszła z łazienki. Wstałem i zobaczyłem swoją ranę w lustrze. Była koszmarna. Cała fioletowa i czerwona.
Usłyszałem, że się zbliża i usiadłem.
- A więc tak Panie Bieber najpierw przemyjemy Panu ranę wodą i solą fizjologiczną następnie potrzemy maścią, a na sam koniec zabandażujemy - powiedziała zakładając lekarskie rękawiczki.
- Tak jest Pani Doktor - powiedziałem się uśmiechając. Myślałem, że zmięknie, ale ona już przykładała do mojej rany watę zamoczoną w soli. Krzyczałem z bólu. Zabawne jest to - nie krzyczałem kiedy mnie postrzelono i kiedy zabierali Amy. a krzyczę teraz jak czyści moją ranę.
- No już Panie Bieber. Teraz tylko musimy zabandażować - sięgnęła po bandaż i zaczęła z precyzją owijać moje ramię. - Skończone powiedziała. Nastawiłem usta,aby dała mi Buziaka. Nie dała mi.
- Halo a co z buziakiem ? Chce jakąś nagrodę! - powiedziałem idąc za nią.
- Nagrodę to dostaniesz jak zjesz to - odwróciła się z tacą na, której był rosół. - uderzyłem ręką o twarz. Pokazała mi ręką fotel. Usiadłem i zaczęło się przedstawienie z karmieniem.
*
OCZAMI AMY
Justin nie był chętny do jedzenia. Zaczynał mnie szantażować.
- Justin jedz połowę proszę cie. - powiedziałam trzymając łyżkę z zupą w powietrzu.
- Jeżeli mnie pocałujesz - powiedział zaplatając ręce na nogi.
- Zrobię to jeżeli zjesz połowę - powiedziałam podając mu miskę.
- ZGODA PANI BIEBER - zaczął z niechęcią jeść. - Skończyłem - pokazał mi pustą miskę.
- Dobry chłopiec. Teraz idziesz spać - powiedziałam pokazując mu łóżko.
- HALO A BUZI?! - powiedział ze zdziwieniem.
- Nikt nie powiedział, że teraz - wyszłam z pokoju. Usłyszałam jak Jus rzucił poduszką o drzwi.
Zeszłam na dół do chłopców.
- Hej chłopaki - powiedziałam. Chwyciłam jabłko i zapytałam się ich - Jakie macie plany na dziś ?
- Będziemy szukać tego kto postrzelił Justina. - powiedział dumnie J.Z
- No a ty Shawty? - zapytał się Daniel.
- Justin... - westchnęłam i ugryzłam jabłko.
Chłopcy zaczęli się zbierać. Uzgodnili, że zostanie ze mną i Justinem Daniel. Na wszelki wypadek.
*
Poszłam na górę zobaczyć, czy Justin śpi. Spał jak dziecko. Zamknęłam cicho drzwi i gdy się odwróciłam weszłam w Daniela.
- Chodź Amy pokaże ci coś - złapał mnie za rękę i pociągnął do swojego pokoju. Jego pokój był o wiele mniejszy niż Jusa. Wszystko było w nim skromne.
- Przytulnie tutaj - powiedziałam przyglądając się zdjęciom na ścianie.
- Dzięki. Amy..? - zapytał się siadając na łóżku.
- Słucham cię Daniel - powiedziałam patrząc na niego.
- Chciałbym ci coś opowiedzieć. - pokazał mi żebym usiadła. zrobiłam to.- Kiedy miałem 12 lat dołączyłem do tego gangu. Jestem sierotą. Od zawszę J.Z był głową gangu, ale kiedy dołączył się do nas Justin.. wszystko się zmieniło. Justin zdominował nas wszystkich. Dołączył on do nas jak miałem 16 lat. On już miał wtedy 17. Zabijał wszystkich. Pewnego razu zabił moją dziewczynę. On tego nie wie. - pokazał mi jej zdjęcie. - Jest bardzo do ciebie podobna. Widzisz?
Zobaczyłam jej zdjęcie. Była moją kopią. Kropla w krople.
- Jak to możliwe? - zapytałam się oddając mu zdjęcie.
- Nie wiem. Na prawdę nie wiem. Słuchaj nie obwiniaj Justina o to, że zabija... On umie kochać. Jesteś 1 osobą, którą tak kocha. - powiedział przysuwając się do mnie. Moje serce zaczęło jeszcze bardziej bić. Czułam puls w żyłach. Przyspieszał. Gorąca fala perfum Daniela obiła mi się o nozdrza.
- Nie miej mi tego za złe... - objął mnie ręką - bo ja wiem, że ty kochasz Justina...
- Daniel puść mnie proszę! - wtedy mnie pocałował. Spoliczkowałam go. Wyrwałam się z jego objęć i pobiegłam do pokoju Justina zamykając pokój na klucz. Padłam na ziemię i zaczęłam płakać.
- Shawty... co jest? - usłyszałam głos Justina.
*
OCZAMI JUSTINA.
-Shawty co jest? - zapytałem się drugi raz. Wyszedłem z ciepłego łóżka i podszedłem do niej.
- Shawty co jest do cholery! - patrzyła się na mnie i płakała. Usiadłem przy niej i wzięłam ją na kolana. Kołysałem ją jak małe dziecko. Po chwili zaczęła mówić.
- Daniel.. Daniel mnie wziął do pokoju... i ... i ... mnie pocałował... - powiedziała czerpiąc mało powietrza.
Poczułem furie w żyłach. Moje źrenice powiększyły się. Przypomniałem sobie coś. Scenę kiedy zostałem postrzelony. Kiedy oberwałem Daniel wyszedł za drzewa jako pierwszy. Miał odblokowaną broń.
- Daniel.! Nie bój się słońce zaraz wracam. Nie ruszaj się z pokoju. - położyłem ją na łóżku i wziąłem broń. Zamknąłem jej drzwi na klucz.
- DANIEL GDZIE TY JESTEŚ?! -Krzyczałem z całej siły. Usłyszałem strzał. Z pokoju Amy.
- Amy... - szybko otworzyłem jej drzwi i zobaczyłem Daniela, który ją przytula i całuje, a ona płacze.
- Widzisz Amy... albo będziesz moja albo nikogo... - powiedział. Stałem bez ruchu. Miał mnie na celowniku. Nagle stało się coś co do końca życia będę pamiętam. Amy wyciągnęła broń ze spodni i strzeliła do Daniela. Padł na ziemię, a ona cała się trzęsła. Puściła broń na ziemię i upadła.
Podbiegłem do niej i mocno przytuliłem.
- BIEBER?! WSZYSTKO W PORZĄDKU?! - przybiegł J.Z z Alanem.
- Zabierz ciało Daniela. To on nas zdradził. - powiedziałem z zimną falą przytulając Amy. Cała się trzęsła i nie mogła przestać.
Położyłem się z nią do łóżka. Wtuliłem ją w siebie i czekałem na moment, aż zaśnie. Po godzinie leżała bez ruchu i równo oddychała. Przykryłem ją kołdrą i wyszedłem z pokoju. Zszedłem do chłopaków.
- To Daniel chciał mnie zabić. Celował w moje serce, ale chybił. - powiedziałem do nich.
- Czemu jej nie zostawisz w Kansas.? - zapytał się J.Z.
- Dlatego, że ją ... kocham. - westchnąłem.- Rozumiem. Kiedy jej mama wraca? - zapytał się Alan.
- Za tydzień. - odpowiedziałem.
Wyszedłem z pokoju. Skierowałem się do ogrodu. Wszędzie można było poczuć zapach dojrzewających owoców. Podszedłem do jednego drzewa i zerwałem owoc. Rzuciłem je w górę, wyciągnąłem broń i strzeliłem w środek. Rozpadło się na kawałki . Wziąłem papierosa zza ucha i zapaliłem. Czułem, że ta noc będzie nie spokojna. Dlaczego? Znowu zawiniłem i pozwoliłem by jej stała się krzywda.
- Jeżeli jeszcze raz to się stanie... skończę ze sobą - powiedziałem.
*
Kiedy się uspokoiłem poinformowałem chłopców, że jutro zorganizujemy melanż. Kazałem im kupić alkohol pozapraszać ludzi i te inne pierdoły.
Skierowałem się do pokoju gdzie zauważyłem, że moja księżniczka siedzi w fotelu i patrzy się za okno.
- Shawty..? - podszedłem do niej i wziąłem ją na ręce. - Wszystko okej?- Justin.. błagam nie zostawiaj mnie nigdy samej... błagam... - powiedziała kładąc swoją głowę na moim ramieniu.
- Nigdy cię już nie zostawię rozumiesz? Jesteś moja. Nikogo innego. Jutro ci to wynagrodzę. Obiecuję. - pocałowałem ją w czoło.
- Jak? - zapytała. Zauważyłem błysk w jej oku.
- Zobaczysz. - złożyłem pocałunek na jej ustach. Staliśmy tak przez 2 godziny. Oddaliśmy się gorącej letniej nocy...
_____________________________________________
OHOHO. spodziewaliście się tego? ja też nie.
A więc dzisiaj dodam jeszcze jedną część : )
Tą część dedykuję Zuzi Piórkowskiej - wygrała grę dzięki czemu ta część jest dla niej.
mam nadzieje, że na to liczyłaś kiedy mi pomogłaś wybrać temat :*
Pamiętajcie never say never. Całuje/Alex
MÓJ TT : 3333 https://twitter.com/Believe_345
Boże prześliczne czekam na kolejny rozdział, nie spodziewałam się tego :*
OdpowiedzUsuńfajna seria,tylko zauważyłem parę błędów:
OdpowiedzUsuńrany sie czyści alkocholem,jesli są mocno skażone (np.wylewanie kwasów,lub wodorotlenków).Gdzie indziej wystarcza sól fizjologiczna.
Nie jest tak łatwo wyjąć pocisk.30 minut to za mało.
pozdrawiam.
już poprawiam błędy.
Usuńaha gdybyś nie zauważyłeś ona czekała tam do dwóch godzin ale nie ważne : )
dawaj kolejne i to szybko.ten blog jest wspaniały nigdy takiego ciekawego nie czytalam :**
OdpowiedzUsuńJak zwykle cudowne *,*
OdpowiedzUsuńTo naprawdę uzależnia człowieka..
Poproszę panią od j.polskiego oto aby to była nasza lektura,hahah..taki tam żarcik :)
Przecudowne..uzależnia jak taki dobry narkotyk,haha ; D
Codziennie patrze (dosłownie co 5 min) czy nie ma nowego rozdziału :P
Wiedz,że ja zawsze będę tu zaglądać i czytać..ZAWSZE..♥
cuudowna :OO ! ♥
OdpowiedzUsuńKiedy następny? *.*
OdpowiedzUsuńUzależnia jak narkotyk . ! <3 *_*
OdpowiedzUsuń49 year-old Community Outreach Specialist Isahella Hassall, hailing from McCreary enjoys watching movies like Colonel Redl (Oberst Redl) and Wood carving. Took a trip to Historic Town of Grand-Bassam and drives a Mercedes-Benz 500K Roadster. teraz kliknij w link
OdpowiedzUsuń