AS LONG AS YOU LOVE ME

AS LONG AS YOU LOVE ME

środa, 26 czerwca 2013

CZĘŚĆ 23

OCZAMI JUSTINA.
Wysiadłem z auta. Bez zastanowienia. Amy była już coraz bliżej mnie. W końcu,gdy wpadła w moje ramiona zobaczyłem, że płacze.
- Wsiadaj do auta - posłuchała się. Zbyt bardzo się bała,aby zrobić coś innego. Drake dosłownie 10 sekund po tym gdy ona wsiadła dobiegł do mnie.
Odblokowałem broń. I przymierzyłem się do strzału.
- Justin daj mi się wytłumaczyć! - dyszał jak szalony.
- Co jej zrobiłeś?! - kopnąłem go w brzuch. Leżał na ziemi. Stanąłem nad nim i przyłożyłem broń do skroni.
Nie odpowiadał. Tylko głupio się uśmiechał.
Nie wytrzymałem. Przyłożyłem mu w głowę. Zemdlał.
Biegiem podbiegłem do auta z hukiem zamknąłem drzwi. Nie zapinając pasów wcisnąłem gaz i pojechaliśmy przed siebie.
- Amy mów o co chodzi - zapaliłem papierosa.
- Kiedy miał mnie zaprowadzić na tył domu... Nie podszedł do mnie. Podszedł do tego typa w płaszczu. Nie wiem co się potem działo. Drake przekazał mu jakąś kartkę,a on dostał kasę. Nie wiem zobaczyłam to i mózg kazał mi uciekać więc to zrobiłam.
Wypuściłem z ust idealne koło i wyrzuciłem papierosa przez okno.
- Spanikowałaś.
- No... może... trochę..
- Kurna Amy! Pobiłem swojego brata za taką pierdołę ? Ja nie mogę Amy!
- No przepraszam Cię Justin ale to wyglądało tak podejrzanie!
- Okej dobra. Już. Zmiana planów.
- Jak to zmiana planów? - popatrzyła się na mnie wzrokiem " zaraz cię zabije "
- Normalnie. Nie Jedziemy do Indii. Zawracamy do domu. - zawróciłem auto.
- Ale jak to? Obiecałeś mi ! - łzy napłynęły jej do oczu.
- Wiem, ale teraz to już się zamknij.
Co ja powiedziałem? Przekręciła się na drugi bok i powstrzymywała łzy gryząc swoje wargi.
Miałem ochotę strzelić sobie w łeb. Ale nic z tego.
~***~
Podjechaliśmy pod dom. Wszędzie były auta. Cały trawnik był w nich. Można było stwierdzić, że impreza się rozkręciła.
- Idziesz prosto do sypialni i siedzisz tam rozumiesz?
Popatrzyła się na mnie i nic nie odpowiadając wyszła z auta. Uderzyłem pięścią w kierownice. Uspokoiłem swój oddech licząc do 10.
10
9
8
7
6
5
4
3
2
1
Wysiadłem z auta. Ludzie byli wszędzie. Przeczesałem palcami włosy. Otworzyłem drzwi do domu. Ludzie tańczyli wszędzie. Oraz wszędzie lał się strumieniami Alkohol. Przy barze zobaczyłem Drake. Podszedłem do niego.
- Plan się udał. Poproszę szkocką - powiedziałem do barmana.
- Ten plan był straszny. W jej oczach jesteś teraz... nie wiem nie umiem dobrać słów - wziął łyka z przezroczystej szklanki.
- Na ten czas to jest najlepsze wyjście,aby uchronić ją przed Leonem.
- Tu się zgadzam Justin.
- Co było napisane na kartce, którą mu dałeś ? - przeleciał mnie wzrokiem.
- Umówiłem was. - uśmiechnął się - no i kupiłem od niego kokę. Chcesz trochę? - pokazał mi woreczek z białym proszkiem.
- Wiesz nie nie chcę. Potem mi powiesz gdzie i kiedy okej? Muszę znaleźć Mery aby pogadała z Amy.
- Powinna być w ogrodzie.

OCZAMI AMY.
Nienawidzę go. Nie chce go. Ale go kocham! Trzasnęłam drzwiami od pokoju i osunęłam się. Nie chciałam płakać. Kolejny raz złamał obietnice. A ja głupia nadal przy nim jestem. Wstałam i wyciągnęłam torbę spod łóżka. Otworzyłam szafę i zaczęłam wrzucać do torby wszystkie moje rzeczy. W końcu łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Szafa została tylko z rzeczami Justina. Opróżniłam wszystkie półki ze swoimi rzeczami.
Nagle ktoś zapukał.
- Mogę wejść? - zobaczyłam Mery, która w ręku trzymała herbatę.
- Chyba nie masz wyboru - położyłam torbę na ziemię i usiadłam na łóżku. - Po co tu przyszłaś?
- Pakujesz się gdzieś? - odstawiła kubek.
- Najwyraźniej tak... - położyłam się.
- Kochana posłuchaj mnie - zmieniła ton na łagodniejszy. - Justin cię kocha ponad życie. Nigdy nie widziałam, żeby kogoś tak kochał. Stara się zawsze być przy tobie i cię ochraniać, ale widzisz, że na ciebie zawszę będzie czyhać niebezpieczeństwo. Grożą ci porwania, okupy, nawet nie wiesz co się dzieje. Nie wiem co Ci mogę powiedzieć naprawdę, ale wasz związek jest niebezpieczny oraz
- Chce pojechać do domu. Do Kansas. Do mojej rodziny. Do Melisy. Nie ma mnie tam prawie ponad rok - przerwałam jej.
Popatrzyła się na mnie i westchnęła.
- Zawiozę Cię na samolot dobrze?
Pokiwałam głową.
Kiedy wszystko było spakowane, a impreza trwała w najlepsze postanowiłam napisać list do Justina. Położyłam go na mojej poduszce.
- Chce wyjść tylnym wyjściem. Nie chce,aby mnie widział - chwyciłam torbę i przewiesiłam przez ramię.
- Jak chcesz - wyszłyśmy z sypialni. Ludzi było coraz więcej. Dochodziła 1 w nocy.
Wyszłyśmy tylnym wyjściem przez kuchnię.
Mery zawiozła mnie na lotnisko.
- Masz tu pieniądze na bilet. Trzymaj się - przytuliła mnie i podała kopertę
 - Dziękuje - weszłam do środka. Ustawiałam się w kolejce w kasie.
Gdy w końcu była moja kolej podeszłam do starszej pani.
- Co dla ciebie?
- Jeden bilet do ...Kansas.

OCZAMI JUSTINA.
Szukałem jej po całym domu. Tłum ludzi mi w tym przeszkadzał. Nigdzie też nie było Mery.
- Justin - zaczepił mnie Drake. - Zaraz masz spotkanie z Leonem.
- Gdzie?
- Stary magazyn.
Stary magazyn - oto właśnie tam dokonywało się przemytów i tych innych. Chwyciłem swojego ful capa i ubrałem na głowę. Przepchnąłem się do wyjścia. Kiedy miałem już wsiadać do auta stwierdziłem, że się przejdę.
Szedłem przed siebie. Dookoła panowała ciemność. Ludzie dawno już spali. Nagle nastała całkowita ciemność.

- Więc to ty jesteś Justin Bieber tak? 
- W rzeczy samej. 
- Czy to ty odpowiadasz za grupę Haker? 
- Można tak powiedzieć. 
- Chciałbym się dołączyć. 
- Zabawny jesteś. Czemu chcesz do nas dołączyć?
- Bo jestem tacy jak wy. 
Zapanowała cisza. Justin, J-Z, Alan i reszta spojrzeli na siebie i wybuchnęli śmiechem. 
- Nie jesteś i nigdy nie będziesz takim jak my. Rozumiesz? - Justin stał od niego 2 centymetry trzymając w ręku odblokowaną broń. 
- Już nim jestem. 
- Udowodnij - Justin się odsunął i usiadł na krześle. - Przyprowadźcie tą dziewczynę... Jak ona tam miała... Jeny. 
Chłopak rozszerzył oczy. 
- Nasza mała Jeny - Justin zaczął mówić - Wisi nam dużo kasy za koks. Prawda chłopcy? - chłopcy odpowiedzieli wiwatem. - Trochę się nią zabawiliśmy. Całując ją, rozbierając... ah wiesz jak to jest prawda? 
W tym momencie Jeny została przyprowadzona i przywiązana do krzesła. Krwawiła. 
- Panie... Leonie prawda? - Justin zaczął się śmiać. - Zabij ją. 
-Ale to jest moja siostra. 
- Powiedziałem zabij - Justin przysunął do niego pistolet. 
Leon nie wziął pistoletu odwrócił się i odszedł.
- Ej ty Leon. Patrz - Chłopcy wzięli Jeny i trzymali ją. Justin wycelował w jej głowę i strzelił. 
Wszyscy zaczęli się śmiać. Wszyscy, ale nie Leon. 

- Co to do cholery było? - leżałem na ziemi. Cały spocony i roztrzęsiony. Wspomnienia o, których zapomniałem wydarły się z mojego umysłu.
Żałuje tego dnia. Żałuje tego, że tak postąpiłem. Moje dłonie zawszę będą brudne od czyjejś krwi. Wstałem z ziemi i otrzepałem się. Spojrzałem na zegarek. Miałem 10 minut aby dojść do magazynu.
~***~

- Witaj Bieber - Leon stał ze swoim gangiem w magazynie.
- Co tym razem Leon? - oparłem się o kartony.
- Chce Ci dać drugą propozycję. Mianowicie taką, która Cię zadowoli.
- Słucham.
- Wybaczę Ci śmierć Jeny. Chcemy,abyś do nas dołączył Justin. Ty i twój brak pohamowań. Twoja żądza  krwi. Byłbyś perłą w moim składzie.
- Dlaczego mam do was dołączyć?
- Bo nie masz już żadnej rodziny. Wszystko co miałeś... straciłeś. U nas zdobędziesz to czego będziesz chciał.
- Nie.
- Potrzebujemy cię przynajmniej na jedną misję. Potem będziesz.. wolny jak ptak... odmieniony.
Zatrzymałem się. Przed oczami miałem obraz, gdy porwałem pierwszy raz Amy... jak leżeliśmy razem z motelu.
Mój świat kręcił się dookoła niej. A teraz wszystko straciło sens.
- Chuj mnie to obchodź. Jedyne teraz co chce mieć to spokój. - przetarłem ze zmęczenia moje oczy.
- To twoja decyzja. Jeżeli zmienisz zdanie.. zadzwoń.

OCZAMI AMY.
Zapukałam do drzwi.
- Amy? - zobaczyłam moją mamę.
- Tak, mamo... to ja - rzuciłam się jej w ramiona.
- Co się z tobą działo przez ten cały czas? Martwiłam się! - wtuliła mnie mocno w siebie.
- Mamuś mogę z tobą pogadać rano? Jestem zmęczona i zaraz Melisa tu przyjdzie.. potrzebuje jej.
- Nie ma problemu. Chcesz coś do picia jedzenia?
- Po prostu.. pozwól mi iść się położyć.

Mój pokój nic się nie zmienił. Nadal  był w nim bałagan sprzed ucieczki. Chciałam robić wszystko byle nie myśleć o Justinie. Wyciągnęłam swój telefon z kieszeni i wybrałam numer Melisy. Po 3 sygnałach odebrała.
- Przyjeżdżaj tutaj.
- Do Kalifornii ? Powaliło Cię? - usłyszałam jej zaspany głos.
- Jestem  w domu skarbie.
- Będę za dziesięć minut.
Rozłączyła się.
Zrzuciłam z siebie jeansy oraz bluzkę. Założyłam swój niebieski dres i niecierpliwe czekałam na nią.
~***~
- Nie zdajesz sobie sprawy jak ja za tobą tęskniłam. - przytulała mnie jak za dawnych czasów. - Chodź pomogę Ci to ogarnąć.
Chociaż była zaspana, nadal denerwował ją bałagan i pomogła mi to posprzątać.
Po 15 minutach było czysto jak nic.
- Kochana opowiadaj czemu wróciłaś?
- Uciekłam od Justina - bawiłam się swoją obrączką.
- Pani Bieber uciekła od Pana Biebera?
 - Przez ten długi czas wiele się działo... sama dobrze o tym wiesz. Porywano mnie, krzywdzono, wszyscy myśleli że jestem w ciąży, a tak naprawdę okazał to się rak. Justin ma teraz stare porachunki.. nie wiem. musiałam odejść.
- Czekaj.. słucham? Masz raka?
- Małego, ale to mnie nie obchodzi.
- Zabije go. Dobrze o tym wiesz - wzięła łyk czekolady. - Twoja mama wie?
- Nie. Powiem jej rano.
- Co masz zamiar zrobić z Justinem?
- Nie wiem. Chce zniknąć z jego życia. Kocham go, ale nie umiem z nim żyć i także nie umiem bez niego.
- Wiesz co jest straszne? Gdybym Cię nie wzięła do tego cholernego parku nigdy byś go nie poznała.
- Czasami mam wrażenie, że tak było by lepiej.

OCZAMI JUSTINA.
Kiedy wróciłem do domu, był on już pusty. Drake spał na kanapie, a Mery była w niego wtulona. Nagle coś mnie w sercu zabolało.
- Amy.. - szepnąłem i skierowałem się do naszej sypialni.
-Kochanie tęskniłem - nikogo nie było w pokoju.
Jej wszystkie rzeczy po prostu zniknęły. Łzy napłynęły mi do oczu.
- Amy?
Zobaczyłem list na poduszce. Na nim było napisane moje imię.
Otworzyłem go i zacząłem czytać.

Justin..
Kiedy ty to będziesz czytał, mnie już dawno nie będzie. Nie umiem tak żyć. Robisz na mnie dużą presję. Ja po prostu nie umiem. Kocham cie. I zawszę będę, ale zadecydowałam, że odchodzę. ODCHODZĘ. Zrozumiałam, że zawszę będziesz mieć wrogów, którzy będą chcieli mnie zniszczyć. Czuje się jak trofeum. Nie zrozum mnie źle. ale zapomnij o mnie. Wiem, że to dla ciebie nie jest łatwe, bo nigdy nikogo tak nie kochałeś jak mnie. Nie masz rodziny, ale ja ją byłam. 
Daj mi trochę czasu. Płaczę i będę tęsknić. Znowu zawaliłam. Nie umiem być zajebistą Panią Bieber. Wiesz gdzie mnie możesz szukac.. ale proszę... najpierw załatw swoje sprawy.. 
kocham cię. 
Amy

Popłakałem się. Właśnie w tej chwili chciałem zginąć i przepaść na zawszę.
Wybrałem numer telefonu Leona.
- Słucham?
- Wchodzę w to.
___________________________________________________________
dobrze to jest raczej ostatnia część przed wakacjami.
komentujcie krytykujcie co chcecie. liczy się dla mnie wasze zdanie.
buziaki./Alex

12 komentarzy:

  1. BOŻE BOŻE BOŻE <3 już zaczynam czytać *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna, aż się popłakałam czytając ten list ;c trochę mi szkoda Justina i Amy, oni byli tacy cudowni ;D
    masz talent, czekam na kolejne rozdziały, ten był cudowny, można było się wzruszyć jak i również siedziało się z zapartym tchem <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Płakałam przez całe opowiadanie <3
    Jest zajebiste czekam z niecierpliwością na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże tylko nie to ;( Nie kolejne rozstanie ! ;(
    Ale kocham to :D Proszę dodaj coś jeszcze przed wakacjami proszę <3333

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to czekam na nastepna czesc. Prosze daj dodaj cos wczesniej <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezuuuu *_* to jest swiertne czekam na nn z niecierpliwością :) dodaj jeszcze chociasz jeden rozdział przed wakacjami :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przerywaj pisać na wakacje bo nie wytrzymam, błagam <3

    OdpowiedzUsuń
  8. hah, żartowałem. piszesz okropnie, cioto jedna. tylko o bjebeże, który nie wie nawet, jak sie trzyma pistolet ( nie wspomne o tym, że nie wie gdzie leżą niemcy ). daj spokój sobie z pisaniem. Śpiewasz całkiem nieźle, ale nie we wszytkim jesteś dobra -.-

    OdpowiedzUsuń
  9. Prooszę Cię pisz dalej !! Nie możesz przerwać tak zajebistego opowiadania !! Poprostu NIE MOŻESZ !! Musisz pisać dalej !!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dawaj następny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. kiedy następny ??? będziesz jeszcze pisać ????????

    OdpowiedzUsuń