- Amy wstawaj ! Jest 10:20, a ja jako twoja przyjaciółka chciałabym wyjść z domu za 40 minut i chociaż raz nie spóźnić się na naszą naukę jazdy na desce! - Krzyczała Melisa.
- Przestań na mnie wrzeszczeć- odpowiedziałam jej z wyrzutem, gdyż obudziła mnie z pięknego snu.-po pierwsze ja umiem jeździć na desce tylko ty nie umiesz i ciebie będzie uczyć ten cały JASON piękniś, w którym się zakochałaś. po drugie zaraz wstanę, a po trzecie to czemu jeszcze nie jesteś gotowa co? - usiadłam na łóżku przeczesując swoje długie blond włosy. Melisę zamurowało. Bez słowa wstała i wyszła z mojego pokoju. Słyszałam tylko jak udaje mnie pod nosem. Zachichotałam.
Dzień wydawał się ładny. Na termometrze była temperatura około 23 stopni.
- Upał... - pomyślałam. Wstałam z łóżka i stanęłam przed lustrem. Wyglądałam całkiem nieźle jak na osobę, która nie spała prawię całą noc. Pewnym krokiem podeszłam do drzwi łazienki (która znajduję się w moim pokoju) Lekkim ruchem zrzuciłam z siebie koszulę nocną i wskoczyłam pod ciepły prysznic. Nienawidzę takich pryszniców, ale zawszę daję mi to ukojenie oraz odświeżenie. Kiedy wyszłam z kabiny owinęłam swoje ciało ręcznikiem. Swoje mokre włosy dokładnie rozczesałam,a potem dokładnie wysuszyłam.
Podeszłam do swojej garderoby i zadecydowałam, że ubiorę czarne shorty oraz czarną koszulkę metallici. Zeszłam na bosaka do kuchni, gdzie Melisa siedziała przy stole i gadając z moją mamą jadła płatki.
- Hej mamo - podeszłam do niej i dałam jej buziaka
- Hej słońce. Zrobiłam ci sok z cytryn. 10 litrów, żeby starczyło ci jak wyjadę. Chcesz coś do jedzenia ?
- WOW mamo jesteś zajebista kocham cię. Słuchaj nic nie chce, ale ty wyjeżdżasz na miesiąc prawda? - usiadłam przed nią robiąc smutne oczka
- Tak na miesiąc. - i zaczęła mi i Melisie opowiadać o tym jak bardzo będzie za nami tęsknić i że jakby co to możemy dzwonić 24 na 7 dni w tygodniu. Bardzo się cieszyłam, że pozostawia nasz dom w mojej opiece. W myślach zaśmiałam się.
- Meli jest już 10:50 idziemy czy nie? - dałam mamie szybko buziaka, ubrałam vansy, pociągnęłam Meli za rękę i wyszłyśmy z domu. Ja jechałam na desce, a ona jak szalona biegła za mną. W końcu znalazłyśmy się w skateparku.
*
OCZAMI JUSTINA.
Jestem nowy w mieście. Gdy tylko tu przyjechałem z rodziną odłączyłem się od nich. Kocham ich,ale mam ciężki okres. Zmiana miasta, ludzi. Wszystko to było dla mnie ciężkie. O 9 wziąłem swojego bmx i pojechałem poszukać skateparku. Siedzę tu już od 2 godzin. Wyciągnąłem w kieszeni mojego plecaka paczkę fajek. Wyciągnąłem jednego papierosa. Zapaliłem go i mocno się zaciągnąłem.
- Kim ty jesteś? Nie kojarzę cię. - Powiedział niski głos. Popatrzyłem w górę i ujrzałem wysokiego i dobrze zbudowanego chłopaka z 3 osobową ekipą dookoła. -Jak się nazywasz odpowiesz w końcu?! - zdenerwował się.
- Nazywam się Justin. Justin Bieber. - zaczęli się śmiać. Nie wiem z jakiego powodu. Wstałem rzuciłem papierosa na ziemię i go przydeptałem.
Ubrałem na plecy plecak i pojechałem na rampę. Zacząłem jeździć i robić różne tricki. 2 z nich patrzyli się na mnie jakby widzieli ducha. Ich Lider po prostu na mnie patrzył i coś mówił do drugiego.
- BIEBER! - chodź tutaj. - Chcesz się do nas dołączyć? Będą z ciebie ludzie.
- Przemyśle to. - Podyktował mi swój numer i kazał odezwać się aż przemyślę. Szybkim tempem odjechałem z tego parku. Zagapiłem się i gdy wyjeżdżałem wjechałem w dziewczynę, która jechała na desce...
________________________________________________________-
i jak? : ) pisać dalej? : 3 /Alex
Nie wiem jak ty to robisz że tak wspaniale piszesz. Ja bym nigdy tak wspaniale nie napisała . ; ) Pełen podziw . Gratulacje . Z niecierpliwością czekam na kolejną część . Mam nadzieje że bd na bieżąco dodawać części ; )
OdpowiedzUsuńcodziennie od 2 do 5 części będzie : ) bardzo dziękuje naprawdę nie wiecie ile to dla mnie znaczy! <3
UsuńPisz. Pisz dalej jestea wspaniała . Niewiem jak ty to robisz . Ale strasznie miło się czyta ;)
OdpowiedzUsuń